Nie ma to jak zacząć projekt od... spóźnienia! O czym to świadczy? Spóźnianie się to zatrzymanie się w drodze do ojca. Podobnie jak niesłowność, łamanie przyjętych ustaleń, ciągła zmiana zdania, niezdyscyplinowanie, wycofywanie się z własnego pomysłu, trudności w odmawianiu. Uznaj ojca a będziesz słowny, terminowy, współpracujący w ramach przyjętych reguł, zdyscyplinowany, prezentujący swoje rozwiązania, asertywny. Uznaj! – a ja już „pracowałem z ojcem”? To jak to jest - uznaję czy nie uznaję?
Po warsztacie czy jednej pracy prowadzonej metodą Ustawień Systemowych Rodowych (Ustawienia Hellingerowskie) stajemy twarzą w twarz wobec TEGO co było dotąd w Rodzie wykluczone, odrzucone, zapomniane, wzgardzone, wyparte albo właśnie odwrotnie - było zatrzymywane przez kolejne pokolenia i to za wszelką cenę. A wykluczamy:
Sprawców i sprawczynie. Tych, którzy odebrali życie naszym bo nie chcemy ich w naszym Rodzie.
Ofiary. Bo ich osoby burzą przyjęty w Rodzie „porządek rzeczy”, bo trudno patrzeć na ich los. Bo pokazują co się stało gdy tymczasem nikt - od pokoleń, nie chce się do tego przyznać.
„Czarne owce” rodzinne. Hazardzistów, kobiety niezależne finansowo i seksualnie, tych którzy nie podporządkowali się oczekiwaniom i wymaganiom rodziców, partnerów, rodziny, tradycji, społeczności. Robimy to w lojalności wobec tych idei oczekiwań i tradycji, wobec tych którzy osądzali, wartościowali, wydziedziczali, porzucali, i decydowali kto będzie a kto nie będzie należał do rodziny.
To co niezrozumiałe: chorych umysłowo, oszalałych, kalekich. Bo strach, bo zabobony, bo zbyt inne, więc może zagrażające? Bo chcielibyśmy zmienić ich los.
I potem trudno jest o dobre połączenia (nieustanny wybór albo białe albo czarne), zaburza się płynność, doświadczanie miłości, uzyskanie równowagi w życiu.
Odrzucamy jakości, które nie są „w cenie” w naszym Rodzie. Może to być agresja kobiet, okrucieństwo sprawców, ale i życzliwość mężczyzny, wdzięk osobisty, przyjemność, fizyczność, orgazmy. Odrzucamy miłość ze związków homoseksualnych – bo taki związek nie tworzy rodziny, bo to wbrew boskim prawom, bo zazdrość ludzka. Odrzucamy rozdzielonych partnerów – bo to był mezalians i to nie miało przyszłości, bo On lub Ona do rodziny nie pasowali.
Bo były to dzieci poczęte przez wroga, odrzucone przez rodzinę a czasami nawet przez własne matki.
I potem mamy trudności w swoich związkach, zatrzymujemy się w drodze do matki, nie rozumiemy czemu nasze dzieci sprawiają problemy wychowawcze a relacja jest napięta.
Zapominamy o nienarodzonych, bo „takie małe to się nie liczy”. A w rodzinie jest coraz więcej poronień, pojawia się stagnacja, zastój, nie idzie biznes.
Wzgardzamy dziwkami, słabymi, alkoholikami. Ci u władzy gardzą poddanymi, poddani gardzą tymi na górze. Kobiety gardą mężczyznami, mężczyźni gardzą kobiecym. I potem co jakiś czas być może sami doświadczamy poniżenia, walczymy z własnym partnerem. Zarabiamy i tracimy. Popadamy w "słabości".
Zatrzymujemy zmarłych, bohaterów, osoby, którym nie mogła dopełnić się zemsta, których nam żal, których wielbimy i idealizujemy. I stajemy się wpół umarli za życia. Nie możemy zarobić dostatecznie dużej kwoty. Bo wciąż inwestujemy w inne przestrzenie.
Rozwiązanie przejawia się w UZNANIU Tego co się ujawniło w Polu.
Uznanie to zdecydowanie więcej niż akceptacja.
To więcej niż pogodzenie się z czymś. W pogodzeniu się jest rezygnacja, takie machnięcie ręką – skoro nie może być inaczej to niech już jest… ale gdyby to ode mnie zależało to byłoby inaczej. Uznanie ma w sobie i szacunek, i stwierdzenie faktu bez wartościowania na dobre i złe. Uznanie ma w sobie zgodę na istnienie ludzi, zdarzeń, ich wzajemnego wpływu na siebie z dopuszczeniem, że właśnie takie jest właściwe - a przez to ma swój sens.
Z jednej strony po pracy Ustawieniem ten ruch uznawania już się w nas dzieje. Nasza postawa zaczyna się zmieniać na subtelnym wewnętrznym poziomie, poza naszą świadomą kontrolą. Świadomie możemy wesprzeć tę zmianę, by po jakimś czasie nie wycofać części rozwiązania poprzez powrót do starych nawyków i przyzwyczajeń.
Z drugiej strony warto samemu pracować, poszerzając Pole swojego uznania i w ten sposób zbierając w całość te odrzucone dotąd części siebie.
No to wróćmy do pytania z początku: mam czy nie mam uznane? Ja sięgam do swojego cienia. I jego różowej optymistycznej strony: moich jakości, które stoją za tą cechą. To cały czas czytanie informacji jakie płyną do nas od życia i świata.
Cieniem jest to czemu w sobie zaprzeczasz, co wypierasz lub masz nieuświadomione. Rozpoznasz go po tym, że jakaś cecha, zachowanie, sytuacja będzie cię emocjonować: drażnić, bulwersować, pojawi się w głowie „jak tak można!” „jak można do tego dopuścić” „takich to trzeba kastrować i wieszać” – albo inne emocje mniej lub bardziej wyraziste w swojej ekspresji. Wywoła niepokój, rozdrażnienie, ból, płacz, tęsknotę – żywą emocję i poruszenie, który wtrąca cię z emocjonalnego opanowania. Spychane w cień mogą być też przyjemność, zmysłowość, radość.
Nasz cień i to co odrzucamy – w Rodzie, w rodzicach, w sobie - pokażą inni ludzie poprzez swoje zachowanie i cechy – w domu, w pracy, na uczelni, również ci „przypadkowo” spotkani.Tak więc źródłem do pracy może być – poza pracą Ustawieniem Systemowym Rodowym – wszystko co Cię otacza: rodzina, koledzy z pracy, ludzie na ulicy, informacje z prasy, telewizji lub Internetu, muzyka, książka, cytat przeczytany na Facebooku. Sam dla siebie też możesz być inspiracją do pracy. Jeśli zauważysz, że reagujesz na jakąś sytuację lub uwagę wymówkami i szukaniem winnego – to tu masz swój CIEŃ.
Pozostając przy przykładzie spóźnialstwa to weryfikacja uznania lub nie uznania to mogłoby to wyglądać tak:
- Spóźniłaś się.
- Nie jestem spóźnialska, to tylko teraz mi się tak zdarzyło, że post z serii „dzień dobry moje Życie!” publikuję w czwartek nie w środę. Zresztą ty też wczoraj nie byłeś punktualnie.
- Gdybyś mnie nie zagadał to bym zdążyła, gdybyś mi nie kazała iść na pocztę to ten tekst byłby na czas, gdybym miała lepszy sprzęt do pracy to … itd. Itp.
Tłumaczenie się, zaprzeczanie, szukanie winnych albo odpowiedź przez atak oznacza, że ktoś dotknął żywego miejsca w Tobie. Jest coś na rzeczy. Gdy masz w sobie uznane „spóźnianie się i spóźnialskich” to nie reagujesz emocjonalnie. Może byłoby to nieprzyjemne, ale to tyle. I to niezależnie w jakiej formie uwaga byłaby skierowana: konstruktywnie odnosząc się do zachowania („nie lubię gdy się spóźniasz, bo wtedy czekam i czuję się rozczarowana a mogłabym w tym czasie zrobić coś innego. Następnym razem uprzedź mnie o opóźnieniu” czy emocjonalnie do osoby („Jesteś jak zwykle spóźnialska i niesłowna. Ty już się nie zmienisz”). Krytykujący zostaje sam ze swoimi przeżyciami i to już nie jest twoja sprawa jak on sobie z tym poradzi.
- A w ogóle to nie moja wina! Padał deszcz, przyszli nieoczekiwani goście, przedłużyły mi się konsultacje, zaciął się Internet, komputer był zajęty… itd. Itp.
Wymówki są czerwoną lampką alarmową i informacją: tu unikam własnej odpowiedzialności. W każdej sytuacji jaka mnie spotyka jestem obecna. Ze swoimi dynamikami, nieuświadomionymi potrzebami i dążeniami. Dlatego mam wpływ na to co mnie spotyka. A skoro mnie spotyka, jest obecne to nie jest uznane. W tym przykładzie spóźnianie się i to co za tym stoi.
Drażnią Cię spóźnialscy, obrażalscy, tupeciarze, bałaganiarze? Nie wytrzymujesz stawiania na swoim u ojca? Nie znosisz narzekania swojej matki? Wybierz tę cechę do pracy.
Ja wybieram „spóźnianie się”.
Biorę dwie kartki. Piszę na kartce nr 1 cechę, z którą chcę pracować: „spóźnianie się”, na kartce nr 2 oznaczam to co jest przeciwieństwem wybranej cechy: „punktualność”. Rozstaw je na podłodze przed sobą. Poczuj swoje ciało – od stóp do głowy, zarejestruj oddech. Wiedza kim lub czym jest „spóźnianie się” i „punktualność” nie jest potrzebna do tego, by móc to odczuć i uznać. Więc pracuj nie głową i zrozumieniem ale odczuciami z ciała i emocji.
Stań najpierw przed pierwszą, potem przed drugą. Przy każdej rejestruj jak reaguje Twoje ciało.Przy każdej poczuj przestrzeń Twojego Rodu. Poczuj ludzi, którzy mieli tę cechę: spóźnianie się lub punktualność. Poczuj ich obecność. Poczuj ich bliskich – rodziców, partnerów, dzieci. Ich znajomych. Ich życie, zdarzenia i przeżycia, które były ich udziałem. Odczuj, że jesteś jednym z nich. Taki sam w tym spóźnianiu się/ byciu punktualnym. Że tak jak przy nich było obecne spóźnianie się/ punktualność, tak jak samo mogło wpływać na Ciebie. Poczuj jak często Ci spóźniający się i Ci punktualni łączyli się ze sobą tworząc pełną jakość. Odczuj, że wszystko co się stało miało sens i było właściwe. W przyczynie i skutku. Mogą Ci się pojawić obrazy, wydarzenia i emocje z Twojego własnego życia a związane z tą cechą. Ludzie którzy byli w tym obecni. Pozwól by to co się pojawia płynęło, bez analizowania.
Powtórz dla siebie tę pracę tyle razy aż poczujesz, że jest Ci równie blisko do spóźniania się jak i do punktualności – oczywiście w zakresie tej cechy, z którą pracujesz. Uznawanie zmienia Cię. Zyskujesz dla siebie to masz ale odrzucałeś. Możliwości, jakości, potencjał. Nie będziesz w stanie reagować tak samo jak dotąd. Ta „drażliwa” cecha przestanie ona na Ciebie napierać – co pokażą Ci inni ludzie.