Bo to co ważne zaczyna się od porannej kawy i "dzień dobry!" powiedzianego własnemu Życiu :)
Poranek był słoneczny, ciepły i spokojny. Patrzyłam prosto w słońce przeświecające przez liście, zasłuchana w ciche dźwięki ulicy i lasu jednocześnie. Bez pośpiechu, ale na czas. Chwila dla mnie tuż przed codziennymi zadaniami i pracą.
Filiżanka. Zapach kawy z cynamonem.
Jestem ciekawa tego co mi dzisiaj przyniesiesz Życie :)
W tych okolicznościach przyrody łatwo było się uśmiechnąć do Życia z zaciekawieniem na Nowe. A przecież bywało, że z niechęcią rano otwierałam oczy, ściskał mi brzuch na myśl o tym co mnie czeka, ledwo zwlekałam się z łóżka do pracy. Czułam się zmęczona choć dopiero się obudziłam po całej nocy. Wydawało się, że Życie jest mi wrogiem, który tylko kopie w tyłek i dostarcza problemów. Na myśl o Życiu cierpła mi skóra i gul podchodził do gardła. Wtedy nie przyszło mi nawet do głowy wstać z łóżka z ochoczym "Dzień dobry życie! Co tam dla mnie dziś masz?".
Znasz to?
Przeszłam te stany i mam za sobą różne sposoby poradzenia sobie z "życiem", różne osoby mnie w tym wspierały i inspirowały. W końcu zaczęło do mnie docierać, że chodzi o zupełnie inną rozmowę z Życiem niż dotąd. I tym swoim doświadczeniem osobistym i ustawieniowym chcę się podzielić.
Życie jest nam życzliwe z natury. Mówi do nas. Szeptem, pełnym głosem, czasem krzykiem, gdy nie słuchamy. Mówi cały czas: językiem znaków, symboli, zaskakujących przypadków lub przewidywalnych skutków. Podsuwa konkretne zdarzenia, sytuacje, sprawy i ludzi. Szuka sposobu na przyciągnięcie naszej uwagi, więc często pojawia się z tym co ważne tam, gdzie mamy swoją uwagę: w związku, w pracy, przy pieniądzach, w relacjach z dziećmi, w firmie. Tam, gdzie świadomie na czymś nam zależy.
Zachęca, sugeruje aż w końcu zmusza do zmiany. A potem zdarza się, że egzaminuje trwałość zmienionej postawy i nowych nawyków. Naprawdę dostajemy dokładnie to czego chcemy, potrzebujemy, podane dokładnie wtedy i w taki sposób, jak jest dla nas właściwe.
Odczuwamy napór, przytłoczenie, lęk, przeżywamy powtórki ze swoich doświadczeń, komplikujemy swoje sprawy i relacje kiedy oskarżając Życie, gdy:
mylimy Życie z kimś, z kim tak naprawdę chcemy i nie chcemy jednocześnie się skontaktować, by dożyć do końca emocje z łączących nas spraw
unikamy lub boimy się zmiany, i w efekcie mamy nieodrobione lekcje życiowe
robimy z siebie niewinną ofiarę okoliczności i innych ludzi nieustająco pokutując narzekając i tworząc nowe wymówki
odrzucamy własną odpowiedzialność lub jej nie rozpoznajemy
wyciągamy powierzchowne wnioski zamykając się na własną intuicję i wielowymiarowość rzeczywistości
jesteśmy lojalni wobec osób i spraw z przeszłości odtwarzając często cudze emocje, przeżywając cudzą winę
zatrzymaliśmy się w przeżywaniu i potem żyjemy tak, jakbyśmy w naszej traumie nacisnęli guzik "klatka stop" - powtarzając wciąż to co najtrudniejsze nie uwalniając tego doświadczenia i rezygnując z zasobów jakie dostaliśmy dla siebie w tym co się stało
nie chcemy uznać swojego stanu, siebie (np. utykamy w swojej nieuznanej jakości i potem - z tej jakości - ale już jako specjaliści pierwszej klasy poza własną świadomością oszukujemy siebie i innych, jesteśmy tępo uparci w swoim, stawiamy na swoim za wszelką cenę, działamy z wyrachowaniem, niszczymy innych słowem milczeniem myślą działaniem itd. itp.)
chcemy się przysłużyć naszym rodzicom, dziadkom, zwrócić na siebie ich uwagę, zmienić ich lub mamy nieutulony żal i ukrytą zemstę
spełniamy się seksualnie, a że akurat z Życiem?...
...i ilu nas tyle innych dynamik będzie się poprzez nas ujawniać w naszym życiu. Ale nie wszystko na raz.
Zacznij od "Dzień dobry moje Życie!" :)
"Dzień dobry moje Życie!" - propozycja wspólnej pracy, dla tych, którzy nie słuchają, nie słyszą lub nie rozumieją języka swojego Życia. A chcą zamienić życiową pyskówkę w przyjazną rozmowę :) By mieć się lepiej we własnym życiu, odważniej czerpać z tego co daje świat, dla lepszego kontaktu z bliskimi (i dalszymi) a przede wszystkim z samym sobą.
Będę pisać jak można tzw. "domowymi sposobami", czyli samodzielnie, poza salą warsztatową pracować ze sobą i z tym co nam przynosi w danym momencie Życie. Czerpiąc z własnego doświadczenia i z doświadczenia z sali warsztatowej. Też w inspiracji i odpowiedzi na Wasze pytania.
"Domowe sposoby" pojawiły się też jako propozycja sposobu pracy własnej z tym co się zaczyna podczas warsztatu Ustawień Systemowych Rodowych i potem pozostaje w zaciszu domowym. Czasami po warsztacie zostajecie z dużą intensywnością zmian, w emocjach, w ciele, w zdarzeniach. Jak nie wytracać potencjału ustawienia nieuświadomionym oporem? Jak się rozeznać czy przypadkiem to co się dzieje nie oznacza, że zbaczam się na stare tory? Co się ze mną dzieje - czy to jest OK?
W przyszłą ŚRODĘ (28.06.17r.) szczegóły projektu i pierwszy wpis. Zapraszam!
Małgorzata Jakubowska USTAWIENIA SYSTEMOWE www.ustawieniasystemowe.eu
www.madaryam.pl
kontakt i zapisy: tel. 607 700 712 email: irijakubowska@gmail.com
_____________________________________________________________ "Domowe sposoby" bardzo przypadły mi do gustu - serdecznie pozdrawiam Sylwia Zie, która podrzuciła to określenie i zainspirowała tym do działania :)
Foto: zdjęcia zrobiłam przy porannej kawie przyglądając się zmianom w przydomowych roślinkach. Szczypior, róża, wiciokrzew japoński - i las za płotem. Miejsce: ośrodek MADARY AM Gdynia, Słupecka 30/1