Czekasz na głos, który Cię poruszy w głębi Duszy tylko…
dlaczego zatykasz uszy?!
Nie słuchasz swojego ciała. Nie słuchasz instynktu. Nie słuchasz intuicji. Pijesz kolejną kawę, gdy potrzebujesz odpoczynku. Uśmiechasz się do klienta w pracy, chociaż brzuch masz spięty i mdli Cię w żołądku. "Przecież jestem opanowany" - myślisz oszukując siebie. Znów się "pomyliłeś" i ktoś kto wydawał się życzliwym okazał się manipulantem. A tak coś przeczuwałeś..
Nie słuchasz siebie - nie usłyszysz innych.
W zasadzie to znasz doskonale potrzeby partnera, dzieci, przyjaciół, rodziny, ale sama nie jesteś pewna tego co lubisz, na co masz ochotę, nie masz swojego miejsca w domu. Bywa, że tracimy kontakt z samym sobą. Robi się w nas takie wewnętrzne zamieszanie:
nie jesteś pewien co czujesz
błędnie określasz własne emocje
zupełnie nic nie czujesz choć wszyscy wokół wyczuwają co się w Tobie dzieje
myślisz o tym co czujesz zamiast czuć
jesteś przekonany co czuć powinieneś i właśnie to chcesz przeżywać.
To widać bardzo czytelnie w pracy Ustawieniami Systemowymi Rodowymi (Ustawienia Hellingerowskie), kiedy jest duża rozbieżność między osobą, dla której jest prowadzona praca a jego reprezentantem.
Wtedy też trudno jest usłyszeć innych.
Nie słuchasz życia. Masz trudność w rozpoznaniu siebie, odczuwaniu rzeczywistości i tak naprawdę nie wiesz co się dzieje w Tobie i wokół Ciebie. Wtedy trudniej jest samodzielnie pracować, bo łatwo o oszukiwanie samego siebie - nieświadome, ale skuteczne. Bo niezależnie czy jesteś uwikłany w sprawy Rodowe, czy unikasz rozwiązywania swoich własnych spraw - jesteś głuchy i to na własne życzenie.
I tracisz równowagę.
Na różnych poziomach.
Tracisz równowagę między pracą a odpoczynkiem.
Wciąż coś musisz, powinieneś, bo to tak trzeba zrobić. Nie ma za dużo miejsca na chcę lubię wybieram decyduję.
Tracisz równowagę między sprawami służbowymi a czasem dla rodziny i przyjaciół. W sferze finansowej - między wydatkami a wpływami. W związku - między życiem partnera a swoim.
Zatem czyjego głosu słuchasz?
Czego tak bardzo nie chcesz usłyszeć?
Co tak bardzo unikasz?
Dlaczego zatykam uszy? Dlaczego to robię? No i co mam teraz zrobić, żeby się głuchoty pozbyć?
Najpierw zamień pytanie z "dlaczego?" na "co z tego mam?" lub "co mogę z tym zrobić?"
Dlaczego często zatrzymuje nas w bezradności i obwinianiu innych, a nawet życia i losu za to co nas spotyka i w jakim jesteśmy stanie. Porzucamy w tym swoją sprawczość, wpływ na to co z nami się dzieje. Krótko pisząc: osłabia nas.
Potem powiedz do siebie na głos, że może być tak, że nic nie możesz z tym zrobić i taki głuchy pozostaniesz. Coś się pojawiło w ciele lub emocji? Jeśli zaczniesz dygotać ze złości strachu czy bezsilności to dobrze, niech telepie tak długo aż usiądziesz na tyłku nie wiedząc co dalej.
To się nazywa akceptacja obecnego stanu w jakim jesteś. Tak na marginesie: o co się tak wytrząsasz, skoro dotąd byłeś głuchy i jakoś z tym żyłeś?
Tu pojawia się szansa na uznanie w sobie, iż opcja pozostania głuchym jest tak samo OK jak wyostrzenie słuchu.
To wyjście z oczekiwań nadziei lub wyrachowania, które narzucają konkretne rozwiązanie. Uznam głuchotę i moje słyszenie się poprawi. Pójdę na ustawienie i mój partner się zmieni. Tak bardzo chcę by ona została, że zacznę ze sobą pracować i będziemy dalej w związku. A to co właściwe niekoniecznie jest tym czego chcemy. Może właściwym jest pozostać w uwikłaniu Rodowym, bo jeszcze coś potrzebuję przeżyć w swoim życiu. I dopiero z tym doświadczeniem będę w stanie uszanować to co płynie z Rodu i jest przy mnie obecne, wpływa na mnie.
Upewnij się, że wystarczająco mocno bycie głuchym Ci dokucza. Zmiana uda się tym, którym głuchota dała się we znaki na tyle mocno, by już nie chcieli w tym stanie dalej żyć.
W przeciwnym razie trudno Ci będzie zmiany utrzymać. Wróci stary nawyk, zabraknie silnej woli. Zmiana się zatrzyma a może nawet wycofa. Bo to "co z tego masz, gdy jesteś głuchy" będzie brało górę nad chęcią zmiany wymuszaną rozsądkiem. To co z tego masz rozpoznasz np. po emocjach jakie przeżywasz
Teraz dopuścić własną głuchotę do świadomości zamiast jej zaprzeczać Kiedy zaprzeczasz skupiasz uwagę na obronie i utrzymaniu dotychczasowej postawy. A potrzebujesz wolnej mocy przerobowej do rozeznania się w sobie. I przestań się jej "
Stań w ciszy - słowa zagłuszają odbiór. Jak w krótkofalówce: albo nadajesz albo odbierasz. Nie nadawaj non stop. Nie wchodź komuś w słowo. Policz do 10 zanim odpowiesz. Zarejestruj w umyśle swoją emocję czy odczucie w ciele w reakcji na zdanie czy pytanie. Zrób to jak stwierdzenie faktu np. ścisnął mi się żołądek, zaczyna mi serce bić czy choćby: nic nie czuję albo nie wiem co czuję...
Przestań walczyć z głuchotą. Skoro zatykasz uszy to znaczy, że masz ku temu WAŻNY POWÓD. Dla głupoty nie robi się rzeczy wymagających wysiłku i energii, w dodatku często płacąc za to wysoką cenę.
Walką tak naprawdę zatykasz te uszy jeszcze mocniej. Może nawet zejdziesz do podziemia jak będziesz na siebie za mocno naciskał. A z partyzantami na ich terenie walczyć jest jeszcze trudniej. Krótko mówiąc: podświadomie usprawnisz sposób oszukiwania samego siebie dla ochrony WAŻNEGO POWODU. A zmiana mu "zagraża" (zmiana to wpuszczenie tego co NOWE, czyli przywrócenie słyszenia w miejsce STAREJ głuchoty. A właściwie Tego co dla Ciebie za głuchotą stoi).
To teraz poczuj ten WAŻNY POWÓD. Postaw na kontakt z nim. Ciałem z odczuć fizycznych intuicją emocją wglądem. A zrozumienie Tego na co patrzysz, zobaczenie i dotknięcie nie są konieczne by ten kontakt trzeciego stopnia nastąpił.
Przede wszystkim dopuść, że za sprawą, sytuacją, relacją jest coś więcej. Ktoś na kim Ci zależy, Coś co może od kilkudziesięciu a nawet kilkuset lat czeka na rozwiązanie, przywrócenie równowagi w Rodzie, udrożnienie przepływu miłości, której się odmawia. To również uznanie, że mogło to na Ciebie wpłynąć - i wpłynęło. Na związek, na pracę, na zdrowie. Bo to Twój Ród i widocznie przy Tobie może się znaleźć rozwiązanie. W Twoich sprawach osobistych, w Twoim przeżywaniu tych spraw, bez pretensji a z dopuszczeniem głębi tej sprawy.
Możesz oznaczyć dla siebie reprezentantów:
1. to co mnie spotkało (doprecyzuj o co chodzi np. kłótnia z mężem dziś rano, sprawa do wyjaśnienia w Urzędzie Skarbowym, która się przeciąga, konflikt z koleżanką w pracy, znów nie mam odłożonych pieniędzy bo jak zwykle pojawiły się nieplanowane wydatki)
2. TO co dla mnie stoi za tym co mnie spotkało (czyli Twój Ważny Powód)
Przeżywaj ten kontakt całym sobą - nazywaj emocje i odczucia w ciele po imieniu - bezpośrednio i wprost. Jak kradniesz to kradniesz a nie "rzecz zmienia właściciela". Jak czegoś nie zrobiłeś to nie zrobiłeś, Ty nie zrobiłeś a nie "zepsuło się" - samo? Jak jesteś wkurzony to przyznaj to, nie chowaj tego za gładkie "no trochę mnie to złości, ale bez przesady, to nie powód by zaraz reagować"... Wybuchniesz - ze zdwojoną siłą i tam gdzie już ci się uleje rozdrażnienie. Oczywiście w najmniej "odpowiednim" momencie i miejscu.
Jak zrobisz to uczciwie możesz zacząć odczuwać zmiany. Jednym nagle dźwięk ryknie w uszy. Do innych zmiana będzie docierać stopniowo, tak że zmianę dostrzegą dopiero za jakiś czas.
Nie zawsze zmiana będzie tą, na którą liczyłeś. Ale jeśli wykonałeś tę pracę to znaczy, że przestałeś liczyć:)
Małgorzata Jakubowska tel. 607 700 712
www.ustawieniasystemowe.eu