top of page

Pani PRETENSJA

Pewnego razu do drzwi ośrodka zapukała pewna Kobieta. Pani PRETENSJA. Gdzie to ta Pani nie była, czego nie robiła, kogo to już nie przerobiła…! A Matkę to już na pewno „przerobiła” na wcześniejszych warsztatach – nie zamierzała do tej relacji wracać. Nie po to tu przyjechała!


Na pewno…!?

A jeśli... pod pretensjami schowana jest tęsknota do czułych ramion mamy…? I strach, że „bliskość” ponownie zaboli?


Ciało, w przeciwieństwie do Umysłu Pani Pretensji, miało inne zdanie na ten temat. Znienacka popłakało się. Zaczęło fizycznie drżeć z napięcia wewnętrznego: chcę i nie chcę do mamy! odczuwanych jednocześnie. Głowa zaczęła ćmić od niewyrażonych PRETENSJI do matki. W zasadzie... to one były tu pomostem… ramionami wyciągniętymi ku mamie. Ich wzajemnym a odrzucanym podobieństwem... I to one jednocześnie niewoliły dorosłą już Kobietę, tworząc w niej personę Pani PRETENSJI. Gdyby tylko odważyła się opaść przez kolejne warstwy emocji…


Spontaniczna reakcja Ciała ewidentnie wymknęła się spod kontroli Świadomego Umysłu. Zaskoczyła ją. Po chwili jednak wzięła się w garść, czyli: zanegowała swoją emocjonalność, zracjonalizowała to co się działo, powstrzymała łzy i swoje odczucia. Na ten moment łatwiej jej było pozostać Panią PRETENSJĄ niż odsłonić i pokazać światu delikatną siebie.

To co się wtedy zadziało to nie była jeszcze właściwa praca warsztatowa. Bo praca w wyobrażeniu tej Pani, to „rodowe ustawienie”, odsłaniające tajemnicze sprawy z przeszłości, najlepiej z życia pradziadków. Na tyle bliskie, by połączyć je wydarzeniami ze swojego osobistego życia, ale na tyle odległe, by nie musieć w tej „obserwacji” przodków, dotykać samej siebie jakąś zmianą wewnętrznej postawy…

Czasami łatwiej jest nam pozostać w swoich wyobrażeniach, oddać odpowiedzialność za siebie Umysłowi i jego percepcji, niż dać sobie, Światu i Przestrzeni zgodę na uzdrowienie.

Rozumiem to. Znam to sobą i to całkiem dobrze. Dzięki temu rozpoznaję te uniki i próby ucieczki przed własną prawdą i uzdrowieniem.


Więc… nie przychodź pracować ze mną, jeśli „ustawień” potrzebujesz jako wymówki, by dalej pozostawać w swoich żalach i pretensjach, tylko teraz z czystym sumieniem, bo „przecież pracuję nad sobą…!” Nie zasilę sobą: byłam, zapłaciłam, zobaczyłam… mam zaliczone -„przerobione”. Nie pomogę Ci nie widzieć sedna problemu. Nie dostarczę argumentu Świadomemu Umysłowi, że jesteś już "wyleczona" i wolna od podświadomych, starych programów, gdy tymczasem próbujesz w nich pozostać.

Rozczarujesz się.


Widzę Cię. I dla mnie, taką jaką teraz jesteś, możesz pozostać. I możesz się zmieniać, jeśli tego pragniesz. Jednocześnie! IRI

IMG_0840_edited.jpg
bottom of page