top of page

Z taty się nie wyrasta? Dorosła córka, emocjonalny głód i odzyskiwanie granic

Zaktualizowano: 5 sie

Z taty się nie wyrasta” – napisał. A właściwie znów przesłał obrazek. Poduszka z cytatem.

I schował się za lakoniczne: „dobranoc”.

Niezręczna cisza zaczęła drgać pod skórą.

„I to wszystko? Po tym wysypie obrazków o bólu życia, czaszkach, cytatach o przemijaniu i śmierci? Może to już ten czas? Może właśnie zegar odmierza jego ostatnie tygodnie?”

Zamarła. Schowała opór do jednej kieszeni, dumę do drugiej. Westchnęła.

Zawsze uciekała w zdawkowe „co słychać?”. Ale teraz…?

W końcu to ojciec.

I jej serce.


Napisała:

„Tato, widzę, że chcesz mi coś bardzo ważnego powiedzieć. Ale te obrazy i cytaty zostawiają mnie w niepokoju. Potrzebuję Cię zrozumieć. Powiedz to wprost. Jeśli się boisz. Jeśli coś czujesz. Jeśli chcesz się pożegnać – możesz mi to powiedzieć. Chcę Cię usłyszeć jako człowieka, nie jako cień wspomnień.”

I wtedy padło:

„Z taty się nie wyrasta.”

Walnęło.

„Naprawdę? Ale z dzieciństwa się wyrasta! I z manipulacji człowieka zwanego rodzicem!”

Odłożyła telefon. Znów to samo. Jeden SMS za daleko. Złość. Prawdziwa. Zdrowa.

„Każdy ma prawo pisać, co chce” – przemknęło jej przez głowę. Ale znała to. Nie chciała się wkręcać. A jednak znów poczuła się... ch...o. Warknęła wściekle zrezygnowana: „Zrobiłeś to znowu. Mleko się rozlało. Teraz mogę tylko zająć się sobą.”

I wtedy, cichym gestem, zaprosiła Smutek.

„Nakarmił się moją uwagą. Moimi emocjami. Zamieszał.

I zostawił mnie z tym wszystkim. Samą.”


Obok niej przysiadła Żałoba.

W oczach obraz: dłoń córki puszczająca dłoń ojca. Ojciec zanurza się w czerń.

To nie było pożegnanie z ojcem. To było ostatnie pożegnanie z dziecięcą nadzieją na bycie widzianą. Widzianą jako córka.

„Z szacunku i zgody na Twój los… Nie mogę Ci pomóc w tym, co teraz niesiesz. Nie będę się wikłać kolejny raz. Bo to nie pomaga Tobie, a mnie nie służy. Przyjmuję od Ciebie życie… i tylko życie. Z szacunkiem zostawiam przy Tobie to, co należy do Ciebie.”

Przemilczana historia: komunikacja, która nie łączy

To nie tylko opowieść o bólu.

To opowieść o komunikacji, która zamiast łączyć – zostawia człowieka w chaosie.

Ojciec porusza się w świecie metafor i cytatów – może bojąc się mówić wprost.

A po drugiej stronie? Dorosłe dziecko – które potrzebuje jasności. Dialogu. Prawdy.

Czy brak odwagi usprawiedliwia manipulację? Nie.

Bo dziecko – nawet dorosłe – musi samo się z tym uporać. Bez wsparcia rodzica.

„Z taty się nie wyrasta”

To nie odpowiedź. To slogan. Znak, że usłyszał tylko siebie.


Co tu się wydarzyło naprawdę?

  • Dziecko: napisało coś autentycznego, poruszającego. Otworzyło drzwi.

  • Ojciec: wstawił cytat. Na poduszce.

  • W tle: mechanizm narcystyczny – nie jako diagnoza, ale wzorzec energetyczny.

  • Potrzeba: potwierdzenia „że jestem ojcem” – nawet jeśli realnie tej roli nie pełnił od lat.


Uwikłanie ojca

To mechanizm utrzymania tożsamości poprzez reakcję drugiego człowieka – dziecka.

Nie chodzi o relację, tylko o lustro.

Ojciec nie odpowiada na słowa córki, tylko na własne zranienie i lęk przed rozpadem znaczenia.

Cytat, sentyment, obrazek – to energetyczny haczyk:

„Jeśli się wzruszysz, to znaczy, że jestem ważny. Więc jestem.”

To nie zła wola. To nieprzeżyta rozpacz przebrana w formę emocjonalnego nacisku.


Skąd się bierze taki mechanizm?

🔹 Brak wzorca ojca

🔹 Zamrożona żałoba w rodzie

🔹 Nieprzeżyta trauma narcystyczna

🔹 Zamiana ról (dziecko staje się „większe”)

🔹 Pasywna obrona przed konfrontacją


Uwikłanie córki

Dorosła, ale nadal szuka. Nadal chce zrozumieć. Nadal czeka.

I choć widzi, że to nie jest dialog – i tak odpowiada.

Bo dziecko, które nie było emocjonalnie widziane, często woli fałszywy kontakt niż jego brak.


Co robi dziecko, które się wikła?

– Tłumaczy rodzica.

– Rezygnuje z własnej prawdy.

– Reguluje cudze emocje.

– Oddaje energię i uwagę – by ktoś czuł się potrzebny.


Cena?

Rozszczepienie: lojalność vs granica.

Zmęczenie emocjonalne.

Zablokowany ruch do przodu.

Poczucie winy.

Niewidzialność.


Gdzie kończy się miłość, a zaczyna emocjonalne uzależnienie?

Co przychodzi dziecku, które zachowuje swoje miejsce i nie wikła się dalej?

– Złość – święta.

– Rozczarowanie – głód znów niezaspokojony.

– Smutek – bo tyle lat czekało.

– Zmęczenie – grą w symbole.

To, co się wydarzyło, wygląda jak manipulacja – być może nieświadoma, ale jednak.

Fakty

– Nie odpowiedział na pytanie.

– Nie odniósł się do treści.

– Wysłał komunikat o sobie.

– Przeciął kontakt „dobranoc”.


To relacja asymetryczna: Dziecko bierze odpowiedzialność. Rodzic korzysta z niej, by utrzymać iluzję: „jestem ważny”.


Jak to działa?

1. Odwrócony przepływ energii

Ojciec nie błogosławi – zawraca energię do dziecka.

➡️ Zasysanie z dołu systemu.


2. Strategia adaptacyjna

Ojciec jako głodne dziecko: „Zobacz mnie.”

➡️ Unik emocjonalny + iluzja więzi.


3. Manipulacja sentymentem

Pasywny nacisk przez cytat, obrazek, wspomnienie.

➡️ Sentymentalny szantaż emocjonalny.



Jak to nazwać?

Niedojrzała strategia przetrwania emocjonalnego.

Ojciec, który nie potrafi być w roli ojca – karmi się energią dorosłego dziecka.



Rytuał przecięcia: jak odzyskać własną energię

O tym, czym jest (a czym nie jest) rytuał przecięcia, napisałam tutaj → Rytuał PRZECIĘCIA – jak odciąć się bez zrywania więzi?

Poniżej – jak poradziłabym Córce z przemilczanej historii:

„Tato nie odpowiedział na mnie. Odpowiedział na swój brak. Nie jestem już poduszką z cytatem. Nie jestem tłem. Jestem sobą.”

Zrób miejsce dla swojego głosu.

Napisz list, którego nie wyślesz – dla siebie.

Zrób rytuał przecięcia.

Otwórz się na życie – nie jako „córka ojca”, ale jako Ty.

Bo Twoje ciało wie, kiedy jesteś niewidziana.

Ty możesz zacząć widzieć siebie.

To boli. Ale to ruch do życia.


I jeszcze jedno:

Jeśli znów przyjdzie cytat, jakby nic się nie stało – możesz odpowiedzieć:

„Tato, proszę – nie wysyłaj mi więcej obrazków o przemijaniu i śmierci. Nie chcę ich dostawać. Jeśli chcesz coś powiedzieć – powiedz słowami. Inaczej nie będę reagować.”

I nie reaguj.

A obrazki przestaną przychodzić.


To jest twarda miłość.

To jest powrót do porządku.

Nie wypierasz się, że jesteś córką.

Ale przestajesz być emocjonalną protezą.


Tworzysz przestrzeń, w której może nastąpić ruch uzdrowienia – dla wszystkich.

Ale pamiętaj: masz wpływ tylko na swoje wybory.

Zrób to dla siebie.

Wprowadź nowy kod w pole.

W dżungli życia nieustannie uczymy się sztuki bycia sobą. Wśród swoich.


Małgorzata IRI Jakubowska – PRACA Z RODEM

O dynamikach międzypokoleniowych, przekazach, ranach i zasobach rodowych. Piszę o ustawieniach systemowych, lojalnościach, przodkach i dziedziczonych historiach, które wpływają na JA. Piszę o więziach, które tworzą i więzach, które wiążą. O historiach zapisanych w milczeniu, ranach przekazywanych nieświadomie i miłości, która czasem krzywdzi, bo nie zna innego języka.


Jako terapeutka ustawień systemowych i twórczyni metody IRI, pokazuję, że ród to nie tylko przeszłość, ale żywe pole wpływu – z którego można się wyplątać lub zakorzenić świadomie.

To, co dziedziczymy, możemy przetransformować. A porządek nie służy kontroli – tylko życiu, które chce płynąć dalej.

To miejsce pracy z polem rodu – z poziomu osobistego i duchowego.

Komentarze


IMG_0840_edited.jpg
bottom of page