top of page

ODDYCHAJ i... zmieniaj życie! PRAKTYKA: trzyminutowa przestrzeń na oddech

A co jeśli... ODDECH to twój najlepszy przyjaciel na trudne chwile? Uzdrawianie duchowe w Polu Rodowym czy Reinkarnacyjnym to fantastyczna metoda, bo stosunkowo szybko odsłania dynamikę nawet bardzo skomplikowanej sytuacji czy relacji w jakiej się znalazłaś. Prowadzi do miejsc i osób, z którymi jesteś powiązana niewidoczną niteczką lojalności i miłości. Miłości, którą wikłasz się w losy osób, urodzonych przed Tobą. Jednak energia zmiany nie zbierze się w Tobie od samego tylko zobaczenia tego „skąd mój problem pochodzi”. Nawet zrozumienie „przyczyny” i jej wpływu na Twoje zachowanie, emocje i przyciąganie określonych ludzi i sytuacji, to wciąż za mało.

WIDZĘ, WIEM i „zdaję sobie sprawę” to sporo, ale nie wystarczy, by powiązanie i wpływ na Twoje TU i TERAZ puściło. Potrzebujesz jeszcze poczuć, przeżyć swoje własne emocje, których w jakiś sposób dotąd nie potrafiłaś odczuwać, nie byłaś świadoma ich istnienia lub zepchnęłaś w zakamarki niepamięci (czyli upchałaś je jak niewygodny bagaż gdzieś w swoim ciele: płuca, wątroba, trzustka, nerki, pęcherz a być może widzisz w konflikcie w relacji, swojej skłonności, w tym czym drażni cię dziecko lub partner itp).


W takich momentach z ust Osoby, dla której prowadzona jest praca często pada pytanie:

A JAK MAM TO PRZEŻYĆ?

Hmm… już samo zadawanie tego pytania jest z poziomu Umysłu, więc odciąga uwagę od przeżywania, ale… dla Ciała, na którym odcisnęły się ślady naszych doświadczeń i zawartych w nich historii rodzinnych, przeżywanie może stanowić realną trudność. Jednym ze skutków tego, co zatrzymało swobodny przepływ Twojej siły życiowej (będę to nazywać traumą, choć to, czego doświadczałaś, może Ci się kompletnie z traumą nie kojarzyć) jest odcięcie się od emocji, jakie czułaś. I choć Emocje te nie zniknęły, ich energia wciąż krąży w Twoim ciele i układzie nerwowym, szukając ujścia i rozwiązania, Ty ich zwyczajnie nie czujesz w sobie. W sytuacjach aktywujących Twoją pamięć komórkową z ucieleśnionymi emocjami z przeszłych wydarzeń, nie potrafimy dorośle odpowiedzieć. Pojawia się automatyzm reakcji: szybsze bicie serca, odłączenie racjonalnego wnioskowania, gubienie myśli, niekontrolowane wybuchy złości, niepokój, potrzeba wycofania się z relacji, wyjścia z pokoju, płacz czy mielenie w sobie tej sytuacji „bez końca”, utratę poczucia wartości, nieufność, aż po kołowrót dołującej wewnętrznej narracji i bezsenność.

Powoli! Jeśli utrzymasz w sobie intencję przetransformowania obciążenia w zasoby – percepcja z czasem powróci a energia wypartych emocji popłynie. Być może potrzebna będzie do tego bezpieczna i życzliwa przestrzeń i rezonans drugiej osoby? (np. terapeuty), by móc przekroczyć własne systemy obronne i ominąć własne strategie omijania niekomfortowych stanów.


Dobra wiadomość – nie przejmuj się, jeśli podczas pierwszej pracy w przestrzeni nie uda Ci się od razu przeżyć i dożyć ucieleśnionych emocji związanych z uwikłaniem czy traumą wczesnodziecięcą. Życie, tak jak to robiło dotąd, podsunie Ci kolejne sytuacje, w których będziesz mogła niejako dokończyć ten program, przeżyć zatrzymane emocje i wyjść z zaklętego koła powtórek. Jeśli popatrzysz na to jak na życzliwe wyciągnięcie ręki, wydarzenia jaki nadejdą nie będą karą i obciążeniem, ale zaproszeniem do przeżycia –uzdrowienia.


O co chodzi z emocjami? – zajrzyj do odcinka 3 Poradnika Życiowego na kanale YT MADARY AM i algorytmu stawiania się do życia (pakiet do przeżycia). Link do video


Ostatnio te praktyki powracają przy okazji tematu komunikacji, a właściwie problemów jakie mamy w komunikacji z innymi. Jesteśmy tak nafaszerowani programami i zatrzaśniętymi w ciele traumami, że czasami komunikacja przypomina docieranie do siebie poprzez pole minowe. Wybuch za wybuchem, a my wcale nie jesteśmy ani bliżej siebie ani rozwiązania problemu. Wyrzuca nas „w odmienne stany świadomości” czyli reaktywność nie związaną z bieżącą sytuacją, prawie wszystko: forma przekazu, ton głosu, użyte słowa, reakcje emocjonalne drugiej strony. Odpalamy w sobie nawzajem wszystko to co mamy niedożyte. I albo nadmiernie się przejmujemy, nakręcamy na kilka dni, albo wpadamy w poczucie winy, wstyd, złość, mściwość „oko za oko…”. Szkoda. Wpadając w stare koleiny swoich reakcji tracimy szansę na transformację i „pracę nad sobą” jaką właśnie podsuwa życie. Szkoda też szansy na lżejsze życie – bo czyż nie jest lżej, gdy nie musisz przeżywać za innych ani brać na siebie odpowiedzialności za ich emocje i reakcje a i swoje potrafisz sensownie wyregulować?


Druga dobra wiadomość – można się nauczyć przeżywania. Można też poprawić zdolność przeżywania emocji, poprzez uznanie ojców Rodowych - mężczyzn, którzy spłodzili dziecko w naszym systemie rodzinnym. W energii życiowej płynącej poprzez Ojców mamy ten zasób: zdolność do przeżywania :)


Możesz też zacząć od „kobiecej strony” a więc poprzez Ciało i uważność na siebie i swoje odczucia. Uważność, czyli zwrócenie się ku temu co się dzieje w danej chwili, co się dzieje ciele, w głowie. Możesz wytrenować uważność i pomóc sobie, gdy zaczynasz odczuwać spore emocje. Bywa, że towarzyszą one nieprzyjemnym sytuacjom, albo pojawiają się w trakcie pracy własnej. Wtedy warto mieć obok siebie życzliwego przyjaciela, który będzie Ci towarzyszył - tym przyjacielem jest Twój ODDECH.


Zanim zaczniemy praktykę to jeszcze cytat Christophe Andre z książki: Medytacja dzień po dniu. 25 lekcji uważnego życia:

„Oddech to kotwica uważności, która pomaga nam przycumować do chwili obecnej. Czasami jest to kotwica zwana przez marynarzy pływającą – pozwala on statkowi zwolnić i nie przewrócić się w czasie sztormu, kiedy żaden inny manewr nie jest możliwy. Oddech jest jak zawsze gotowy do pomocy przyjaciel. Uważajmy, by nie wymagać od niego rzeczy niemożliwych: nie ma sensu starać się oddychać po to, żeby nie czuć (stresu, niepokoju, strachu, smutku, gniewu). Należy oddychać, żeby nie dać się pochłonąć. Skupiamy się na oddychaniu, tak jak prosimy przyjaciela, żeby był przy nas, kiedy stawiamy czoło jakiejś trudności. W obliczu bólu? Oddychać. W obliczu rozpaczy? Oddychać. Na początku wydawało mi się to zbytnim uproszczeniem. Potem zrozumiałem. Prawdziwy przekaz, kompletny przekaz brzmi: „Zacznijcie od oddechu; potem wszystko stanie się bardziej oczywiste”. To, co należy zrobić lub pomyśleć, ukaże się wówczas z większą jasnością. Oddychanie nie zmienia rzeczywistości. Zmienia jednak nasze doświadczanie rzeczywistości. I chroni naszą zdolność oddziaływania na tę rzeczywistość.”

A teraz praktyka!

 

Praktyka „Trzyminutowa przestrzeń na oddech” to pierwszy krok świadomej odpowiedzi na wszelkie sytuacje i uczucia, które w danym momencie są dla nas wyzwaniem. Przydaje się zwłaszcza, gdy nasz umysł jest rozbiegany, a uczucia, które próbują się wydostać na powierzchnię nieświadomości, są trudne. Zaczyna paraliżować nas lęk, powoduje nami złość, czujemy się winni, może zawstydzeni. Najczęściej nie umiemy jeszcze tych emocji nazwać, ich zapowiedzią jest bliżej nieokreślony dyskomfort. Żeby uniknąć wyparcia tego, co w nas jest, i żeby nie uciec w kołowrót niepotrzebnych myśli, potrzebujemy się zatrzymać.

W takich chwilach poszukajmy stabilności, jasności i wglądu, które oferuje nam uważna obecność.

Przestrzeń na oddech zawiera w trzech zwięzłych krokach wszystkie umiejętności rozwijane w nauce na uważności, opracowanej przez Jona Kabata – Zinna (profesora medycyny na Uniwersytecie Massachusetts, światowej sławy autora, naukowca i nauczyciela medytacji).

Praktyka ta pozwala szybko i nadspodziewanie skutecznie przestawić się na tryb uważnego bycia, kiedy usiłuje zawładnąć nami krytyczne myślenie i działanie, które ma na celu wyparcie autentycznych uczuć.


Krok 1. Uświadomienie

Siądź albo stań w wyprostowanej, pełnej godności postawie. Zamknij oczy. Następnie, wprowadzając do swego wewnętrznego doświadczenia świadomość, zapytaj siebie: Czego doświadczam w tej chwili?.

  • Jakie myśli przebiegają mi przez umysł? Najlepiej jak potrafisz, dostrzeż obecne w tobie myśli, traktując je jako zdarzenia mentalne – możesz opisywać je słowami.

  • Jakie uczucia są obecne? Zwróć uwagę na odczucia emocjonalnego dyskomfortu czy przykrości, przyjmując do wiadomości ich obecność.

  • Jakie doznania ciała są obecne właśnie teraz? W tym momencie możesz wykonać szybki przegląd ciała, żeby wychwycić wszelkie doznania ściśnięcia lub spięcia.


Krok 2. Skupienie

Przenieś uwagę na doznania fizyczne towarzyszące oddechowi, nie kontrolując go.

  • Skup się na odczuwaniu oddechu w brzuchu… poczuj, jak ściana jamy brzusznej się uwypukla w czasie wydechu… i zapada się w czasie wydechu.

  • Śledź całą drogę oddechu w głąb ciała i na zewnątrz, a świadomość oddechu niech będzie kotwicą, która trzyma cię w chwili obecnej.


Krok 3. Rozszerzenie

  • A teraz rozszerz pole swojej świadomości skupionej na oddechu, tak że oprócz doznań związanych z oddechem zaczniesz uświadamiać sobie poczucie ciała jako całości, jego pozycję oraz wyraz swojej twarzy.

  • Jeśli uświadomisz sobie jakieś doznania dyskomfortu, napięcia czy oporu, uczyń je ośrodkiem uwagi, wdychając do nich każdy wdech i z nich wydychając każdy wydech, coraz bardziej przy tym rozluźniając się i otwierając.

  • Jeśli chcesz, możesz na wydechu mówić sobie w myślach: jest w porządku… cokolwiek jest, już i tak jest – niech więc to poczuję.

  • Najlepiej jak potrafisz, wnoś tę rozszerzoną świadomość w kolejne chwile dnia.

Celem pierwszego kroku przestrzeni na oddech jest pełny powrót do chwili obecnej i wyjście z trybu działania (stan: jestem, w nie-działaniu). Przestajemy dążyć do tego, żeby być gdzie indziej niż jesteśmy. Wyłączamy myślenie o celu, oczekiwanym efekcie i konieczności zrozumienia na rzecz odczuwania. Uczymy się powstrzymywać od autokrytycznego osądzania, po prostu obejmujemy świadomością to, co w tej chwili jest – takie, jakie jest.


Potem robimy krok drugi, czyli koncentrujemy się na doznaniach bieżącego oddechu. W ten sposób dajemy sobie szansę na to, żeby nasz umysł odnalazł równowagę i trwał tu i teraz. Krok ten jest potrzebny, by nie wpaść w koleiny starych nawyków myślowych, które oderwą nas od przeżycia tego, co w nas się wydarza.


Krok trzeci – rozszerzamy pole świadomości na całe ciało. Wchodzimy w pełen przestrzeni tryb bycia i, najlepiej jak potrafimy, pozwalamy, aby owa obszerniejsza przestrzeń bycia trwała w nas, gdy wrócimy do wcześniejszego zajęcia. Te trzy kroki pomagają nam płynnie przechodzić z trybu działania do trybu bycia. A w tym stanie możemy przeżywać, dożywać, a więc konstruktywnie wzrastać poprzez transformowanie ucieleśnionych emocji w życiową mądrość.


Więcej na ten temat (uważność w oddechu) dowiesz się z książki: Świadomą drogą przez depresję. Wolność od chronicznego cierpienia.


Małgorzata IRI Jakubowska

terapeutka Ustawień Systemowych

indywidualna terapia TRANSFORMUJĄCA

IMG_0840_edited.jpg
bottom of page